Zima jest pozornie tylko martwym okresem dla wędkarzy. Wielu łowców szuka łowisk, które nadają się na podlodowe wyprawy. Co jednak zrobić, kiedy lód jest zbyt cienki, lub po prostu wędkowanie z tafli nam nie odpowiada. Najlepiej znaleźć łowisko, które nie zamarza. Łatwo powiedzieć tylko gdzie takiego szukać ? Relację o swojej zimowej wyprawie na ''ciepłe wody'' przesłał Adam Borysiewicz. - W dniach 8 -10 luty na zaproszenie Grzegorza Smółki znanego "karpiarza"
ze Śląska pojawiłem się pod Elektrownią Rybnik na Jeziorem Rybnickim -
relacjonuje Borysiewicz - Zbiornik to ewenement na skalę europejską. Nigdy nie zamarza. Woda nawet przy temperaturze powietrza -15 ma 12-15 stopni. To dzięki zrzutowi ciepłej wody z Elektrowni. Woda czysta a rybostan nie do opisania. Większość "hanysów" nastawiona jest na karpie i sumy naprawdę pokaźnych rozmiarów. W tym zbiorniku padają rekordy Polski. Technika łowienia dużych okazów polega głównie na wywózce małymi łodziami sterowanymi zdalnie całych zestawów łącznie z zanęta. Ja spróbowałem wszystkich technik. Wywoziłem daleko zestawy typowo karpiowe, wyrzucałem zestawy feederowe z koszykiem. Metoda feederowa dla mnie okazała się najlepsza. Ale to efekt małego doświadczenia na tym zbiorniku. Barania były prawie natychmiastowe, głównie leszcze i małe karpie. Karp największy liczył 17 kg, złapany przez kolegę "mosorza". Doświadczenie niesamowite tym bardziej że takie gatunki zarezerwowane są głownie na lato. Polecam miejsce i na pewno jeszcze wrócę tam zimą - kończy relację Adam Borysiewicz
Komentarze
Ale spec !!!!!