Dzień 29 sierpnia. pozostanie mi na długo w pamięci - mówi Adam Chochowski z Góry - W tym dniu z samego rana zobaczyłem 2 kominiarzy. Chwytając się za guzik pomyślałem -dzisiaj będzie dobry dzień”, (jak w piosence Rysia Rynkowskiego) I wszystko na to wskazywało. O godzinie 18 ;00 dojechałem na gliniankę w Zaborowicach, gdzie zamierzałem wędkować. (Wędka 4 m bolonka Trabucco DEMON BOLO, kołowrotek PENAX PXL 200,Żyłka Fluorocarbon 0,2 ze złotym Mustadem 6 na 15 cm. przyponie z plecionki 0,06. Gramowy spławik zamontowany na stałe, przynęta duża rosówka). Po zanęceniu długo nic. Za to widać bardzo intensywne żerowania. Około godz. 21:30, po długim oczekiwaniu w końcu świetlik na spławiku gwałtownie przesunął się w lewo i zniknął pod wodą, zaciąłem i po krótkiej walce miałem rybę w podbieraku. Był to przepiękny lin o wadze 1, 95 kg i długości 52 cm. Chociaż ryby tego dnia żerowały bardzo intensywnie, było to jedyne branie podczas mojej wyprawy. O godz. 23: 00 postanowiłem zakończyć wędkowanie i powrócić do domu. Byłoby to wspaniałe zakończenie dnia. Niestety podczas powrotu przed samochód wbiegają 2 sarny, którym chyba śpieszyło się bardziej niż mi. Wynik spotkania trochę nieprzyjemny i spore straty w moim pojeździe oraz wyposażeniu wędkarskim ( zniszczone 2 wędki i wiadro zanętowe). Mimo wykupionej polisy AC, firma ubezpieczeniowa nie zwraca za uszkodzony sprzęt. I jak się to ma do kominiarzy? Pozdrawiam i życzę wszystkim wędkarzom” połamania kija” - no może nie dosłownie ! - kończy opowiadanie o swojej przygodzie Adam Chochowski
Komentarze
Dzięki Kolego jakoś o tym zapomniałem. Serdeczne dzięki za podpowiedź.