Janko wrote:
Kilka dni temu założyłem nowy temat w powyższej sprawie, niestety nie ukazał się. To już drugi post, który nie został na forum opublikowany.
Tym razem temat się pokazał, więc go rozwinę.
Rzecz dotyczy głownie dwóch jezior, mianowicie jez. Drzeczkowskiego i Swierczyńskiego Wielkiego.
Jeśli chodzi o jez. Drzeczkowskie, to zostało wyznaczone tylko jedno miejsce - przyujściowy odcinek Samicy przy rybaczówce. Miejsca starczy na maksymalnie 20 łodzi, a cumuje przeważnie około 40. Łodzie stoją tak ciasno poupychane, że czasem trudno wypłynąć. Najlepsze jednak jest to, że PZW Poznań nakazało cumować NIE NA SWOIM!!! Wyszło to na jaw kilka lat temu przy okazji pogłębiania Samicy. Wtedy wędkarze otrzymali zawiadomienia, żeby usunąć łodzie na czas pogłębiania. Jednocześnie dowiedzieli się, że łodzie cumują NIELEGALNIE, ponieważ Samica jest w dyspozycji WZIR czyli spółki melioracyjnej. Każdy wędkarz, który chciał tam cumować legalnie, musiał napisać do WZIR-u wniosek z prośbą o pozwolenie cumowania. W zamian za dbanie o miejsce przy swojej łodzi można cumować bezpłatnie. Ktoś ze spółki zadał sobie wiele trudu, żeby ustalić po numerach właścicieli łodzi i wysłać im zawiadomienia. Wychodzi tu na jaw bezczelność PZW Poznań, który sprzedaje pozwolenia na łódź, jednocześnie nie pozwalając ich na jeziorze cumować. Mają gdzieś również to, że wędkarze nie mają praktycznie gdzie parkować samochodów, bo miejsca jest raptem na kilka pojazdów. Ale co tam, ważne że od wędkarzy płynie kasa. Podobnie jest na jez. Świerczyńskim Wielkim. Nie dość, że często można tam dojechać tylko terenówką lub traktorem, to miejsc parkingowych brak. Nie ma również gdzie cumować łodzi, choć oczywiście pozwolenia na łódź są sprzedawane. Wędkarze we własnym zakresie pobudowali dojścia do łodzi, bo inaczej nie można by było się do nich dostać. Na domiar złego to jezioro jest bardzo zdradliwe, bo pokłady mułu sięgają kilku metrów. Sam byłem świadkiem, jak wędkarz dosłownie przy samej kładce wpadł po pas w bagno. Na szczęście tylko po pas, bo zdążył się kładki złapać i koledzy pomogli mu się wydostać. Ale jak pisałem wyżej, liczy się kasa, wędkarze są tylko potrzebni do płacenia, do niczego innego już nie. A najmniej są potrzebni do łowienia, oczywiście.