mam 21 lat od kilku lat oplacam skladki. szanuje zwierzeta i przyrode . nigdy nie bralem ryb ponad norme i ponizej wymaru. mam czyste sumienie. jaka jest prawda? narzekamy tu na brak ryb odlowy itd i z tym sie w pelni zgadzam ale jaka jest rzeczywistosc? narzekamy na brak dojazdu do jezior np gorzno( sam otrzymalem tam mandat) ale tydzien wczesniej staly worki ze smieciami okolo 100 workow !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiec wcale mnie zakaz nie dziwi. ciezko zabrac pudeko puszke i opakowanie po zanetach do bagaznika no wlasnie. np dolsk kolejny przyklad wedkarze po nockach czasami zostawiaja piwo dopite na srodku stanowiska i to nie wymaga komentarza. Kolejny przyklad: wpuszczono karpia na starorzecze sroczewo okolo 30-40 cm. na moich oczach ludzie mieli po 20 w siatce a limit wynosi 3. tak jest wszedzie. wiec skad chcecie potem miec ryby panowie??? zacznijcie od siebie bo problem jest z wielu stron a nie tylko pzw. sami wedkarze sa sobie winni w duzej mierze bo rowniez powoduja patologie nad wodami. zaznaczam ze tez nie podoba mi sie wracanie do domu czesto o kiju i dzialania pzw i rowniez jestem przeciwnikiem pzw ale problem tyczy sie samych wedkarzy rowniez w ogromnym stopniu. pozdrawiam